- Draco, po
co mnie tu przywołałeś, o co Ci chodzi? Powiedziałam przecież, że to koniec…
- Chciałem
tylko, żebyś to zobaczyła.
- Co
zobaczy...?
-Avada
Kedavra!!!- z jego ust wypłynęło to zaklęcie, a różdżką celował w Rona.
Aż nagle
Hermiona uchyliła delikatnie oczy. Czuła jak po jej ciele spływają w monotonnym
tempie pojedyncze krople potu. Podniosła głowę, a za nią cały tułów. Zaczęła
rozglądać się po pokoju. Padało na niego niebieskie, przygnębiające światło,
które wydobywało się z niezasłoniętego, drewnianego okna. Na szybie widać było
fikuśne wzory, uformowane z mrozu, a
przez nie prześwitywały latające swobodnie płatki śniegu. Spojrzała w dół. Zobaczyła złoto- czerwoną,
aksamitną pościel, a na niej rysunek odwróconego prawym profilem, ryczącego lwa.
Zamknęła oczy.
-To był
tylko zły sen. – wymamrotała do siebie i uśmiechnęła się.
Była w
jednym z gryffońskich pokoi. Zaczęła rozmyślać. Jak mógł mi się podobać Ron? A
co dopiero… jak mogłam być z Draco? To jakiś obłęd. Już nigdy więcej fasolek
wszystkich smaków przed snem. I zaśmiała się do siebie, po czym położyła głowę
na miękką i delikatną w dotyku poduszkę, i momentalnie odpłynęła.
-Hermiono…
Hermiono! – wykrzyknęła jakaś postać.- Wstawaj. Za 15 minut zaczyna się uczta.
Dziewczyna
otworzyła jedno oko mrużąc je. Ujrzała rudowłosą, atrakcyjną nastolatkę. Była
to Ginny.
-Coo? –
zapytała zaspana Hermiona i przełknęła głośno ślinę.
***
-Za 15 minut
zaczyna się śniadanie, wstawaj.- powtórzyła.
Ta zerwała
się z łóżka. Założyła frędzlowate, fioletowe kapcie, zgarnęła po drodze
szczotkę do włosów, i pobiegła do łazienki nie zamykając za sobą drzwi. Gdy
znalazła się w łazience, przed lusterkiem, ochlapała twarz letnią wodą, wytarła
ją, i zaczęła czesać swoje „rozczochrane” włosy, które przypominały siano.
-Jak zwykle
nie chcą się układać. – wymamrotała do swojego odbicia w lustrze. Wyszła z łazienki. Gdy dreptała po
marmurowych, ruchomych schodach, zerkała na zegarek, by kontrolować ile czasu
zostało jej na ubranie się. Miała 8 minut. Nagle schody zaczęły się ruszać. Hermiona
zmuszona była iść przez korytarz Ślizgonów. Napotkała tam Draco.
-O Granger!
Pokłóciłaś się z grzebieniem? – zapytał złośliwie chłopak, a jego koledzy
zaczęli się śmiać. Dziewczyna odwróciła głowę w drugą stronę i zaciskała pieść
ze złości. Spojrzała na niego i odgarnęła włosy do tyłu. Nie miała zamiaru
jednak zniżać się do jego poziomu i odgryzać się na nim. Zostało jej 6 minut. W końcu dotarła do
pokoju. Podbiegła do niewysokiej, ciemnego koloru komody wykonanej z dębu,
otworzyła ją i wzięła pierwsze lepsze ciuchy z brzegu, po czym ubrała je jak
najszybciej mogła i powędrowała w kierunku Dużej Sali. Spóźniła się o 3 minuty,
choć upiekło jej się, bo nie wszyscy uczniowie siedzieli przy stole. Hermiona
otworzyła wielkie drzwi, w których wyłupane były herby domów. Wszyscy na nią
patrzyli. Szła na swoje miejsce
powolnie, z przerażeniem na twarzy, i witając się nerwowo ze wszystkimi,
których miała w zasięgu wzroku. Zasiadła przy stole.
-Co Ty
wyprawiasz?- wyszeptał Ron.
-Nic, ja
tylko…- nie zdążyła dokończyć dziewczyna, gdy na całej Sali słychać było echo
głosu Profesora Dumbledore’a.
***
-Ekhem… - i
spojrzał na trójkę gryffonów z pobłażaniem. – Chciałem tylko przypomnieć, jak
co roku, że wchodzenie na trzecie piętro jest zakazane. W swoich dormitoriach musicie znaleźć się
przed ciszą nocną, która obowiązuje od 21:00, oraz, że życzę Wam smacznego!-
machnął ręką, a na stołach pojawiły się różne potrawy. Hermiona wybrała
jajecznicę i herbatę imbirową, Harry kolorowe kanapki i sok jabłkowy, a Ron,
jak to Ron… próbował wszystkiego po trochu.
-
Nauczyliście się na wróżbiarstwo?- zapytała dziewczyna.
- Hermiono,
czy Ty zawsze musisz mówić o nauce? – ledwo co wykrztusił Ron, bo usta miał
zapchane jedzeniem.
- A czy Ty
zawsze musisz się tak obżerać?- dogryzła Rudzielcowi mądrala.
Ron złapał
za pentkę kiełbasy, wziął gryza, i przeżuwał je patrząc Hermionie prosto w
oczy.
-Ej,
przestańcie.-powiedział Harry. – Może pójdziemy do Hagrida? – dodał po dłuższej
chwili ciszy.
-Tak, to
dobry pomysł. Ja już się najadłam. –oznajmiła rudowłosa.
- Ja też. –
odpowiedział Harry.
Obydwoje
skierowali głowy w stronę zajadającego się wędlinami Weasley’a. Hermiona
zrobiła duże oczy, uniosła brwi i nabrała głęboki oddech.
-Chyba
będziemy musieli chwilę na niego poczekać…
-No… chyba…-
i zaczęli się śmiać.
Kiedy Ron
się najadł, przyjaciele poszli po swoje płaszcze oraz szaliki, i spotkali się
koło chatki Hagrida. Zapukali w drzwi. Powoli zaczynały się otwierać, a zza
nich wyglądał jak dla nich: „olbrzym”.
***
-O holibka!
To Wy, dzieciaki!- wykrzyknął wielkolud.-Właźcie, bo zimno.
Jak kazał,
tak zrobili.
-Zaparzyć
Wam herbaty? Usiądźcie. – dodał.
- Z miłą
chęcią się napijemy. – odpowiedziała Hermiona, a chłopcy kiwnęli głowami
potwierdzając.
Hagrid podał
im gorący napój w bardzo sporych, szarych kubkach, które kiedyś na pewno były
białe, po czym usiadł naprzeciwko nich. Gryfońska trójka lubiła przychodzić do
mężczyzny. Była tam taka luźna i ciepła atmosfera. Zawsze wychodzili z jego
domku zaraz przed ciszą nocną. Dzisiaj również.
-Na brodę Merlina!
Ale już późno! Zbierajcie się!- powiedział Hagrid patrząc na zegarek, który
wisiał na grubym łańcuszku. Grupka zebrała się do wyjścia.
-Pa Hagrid!-
wykrzyknęli wszyscy jednocześnie.
Dotarli do
zamku.
- Może Cię
odprowadzimy? – zapytał Ron.
- Nie, zbliża
się już cisza nocna, lepiej idźcie sami. Poradzę sobie, pa!
-Dobra, pa.
– odpowiedzieli.
***
ŁOŁ! Mo to mnie zaskoczyłaś! To wszystko to był sen? *.* O cholibka! xDD
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, naprawdę. Już się bałam że zabije Rona a tu nagle pobudka! O.O
Fajne, fajne. :D
Czekam na następną notkęęę;33
Weny życzę! :*
Tekst Draco na końcu mnie rozwalił xD
OdpowiedzUsuń"Ooo ... Granger. Twoje włosy wyglądają ... ładnie"
Avada Kedavra i do przodu xD
Czekam na next.
Jest dłużej, jest bardzo dobrze ;D
OdpowiedzUsuńTeż miałam niemałe zdziwko, no ale zdarza się :D
Zapraszam : http://dramione-invisible-love.blogspot.com
Pozdrawiam,
ichhassedich :*
Pomysł ok z tą Avadą, ale ja to bym się raczej nie uśmiechała.
OdpowiedzUsuńI w czwartej linice powinno być: zobaczy...? a tak jak ty napisałaś to się pisze po angielsku.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń