środa, 24 lipca 2013

- Draco, po co mnie tu przywołałeś, o co Ci chodzi? Powiedziałam przecież, że to koniec…
- Chciałem tylko, żebyś to zobaczyła.
- Co zobaczy...?
-Avada Kedavra!!!- z jego ust wypłynęło to zaklęcie, a różdżką celował w Rona.
Aż nagle Hermiona uchyliła delikatnie oczy. Czuła jak po jej ciele spływają w monotonnym tempie pojedyncze krople potu. Podniosła głowę, a za nią cały tułów. Zaczęła rozglądać się po pokoju. Padało na niego niebieskie, przygnębiające światło, które wydobywało się z niezasłoniętego, drewnianego okna. Na szybie widać było fikuśne wzory, uformowane  z mrozu, a przez nie prześwitywały latające swobodnie płatki śniegu.  Spojrzała w dół. Zobaczyła złoto- czerwoną, aksamitną pościel, a na niej rysunek odwróconego prawym profilem, ryczącego lwa. Zamknęła oczy.
-To był tylko zły sen. – wymamrotała do siebie i uśmiechnęła się.
Była w jednym z gryffońskich pokoi. Zaczęła rozmyślać. Jak mógł mi się podobać Ron? A co dopiero… jak mogłam być z Draco? To jakiś obłęd. Już nigdy więcej fasolek wszystkich smaków przed snem. I zaśmiała się do siebie, po czym położyła głowę na miękką i delikatną w dotyku poduszkę, i momentalnie odpłynęła.
-Hermiono… Hermiono! – wykrzyknęła jakaś postać.- Wstawaj. Za 15 minut zaczyna się uczta.
Dziewczyna otworzyła jedno oko mrużąc je. Ujrzała rudowłosą, atrakcyjną nastolatkę. Była to Ginny.
-Coo? – zapytała zaspana Hermiona i przełknęła głośno ślinę.

***

-Za 15 minut zaczyna się śniadanie, wstawaj.- powtórzyła.
Ta zerwała się z łóżka. Założyła frędzlowate, fioletowe kapcie, zgarnęła po drodze szczotkę do włosów, i pobiegła do łazienki nie zamykając za sobą drzwi. Gdy znalazła się w łazience, przed lusterkiem, ochlapała twarz letnią wodą, wytarła ją, i zaczęła czesać swoje „rozczochrane” włosy, które przypominały siano.
-Jak zwykle nie chcą się układać. – wymamrotała do swojego odbicia w lustrze.  Wyszła z łazienki. Gdy dreptała po marmurowych, ruchomych schodach, zerkała na zegarek, by kontrolować ile czasu zostało jej na ubranie się. Miała 8 minut. Nagle schody zaczęły się ruszać. Hermiona zmuszona była iść przez korytarz Ślizgonów. Napotkała tam Draco.
-O Granger! Pokłóciłaś się z grzebieniem? – zapytał złośliwie chłopak, a jego koledzy zaczęli się śmiać. Dziewczyna odwróciła głowę w drugą stronę i zaciskała pieść ze złości. Spojrzała na niego i odgarnęła włosy do tyłu. Nie miała zamiaru jednak zniżać się do jego poziomu i odgryzać się na nim.  Zostało jej 6 minut. W końcu dotarła do pokoju. Podbiegła do niewysokiej, ciemnego koloru komody wykonanej z dębu, otworzyła ją i wzięła pierwsze lepsze ciuchy z brzegu, po czym ubrała je jak najszybciej mogła i powędrowała w kierunku Dużej Sali. Spóźniła się o 3 minuty, choć upiekło jej się, bo nie wszyscy uczniowie siedzieli przy stole. Hermiona otworzyła wielkie drzwi, w których wyłupane były herby domów. Wszyscy na nią patrzyli. Szła na swoje miejsce  powolnie, z przerażeniem na twarzy, i witając się nerwowo ze wszystkimi, których miała w zasięgu wzroku. Zasiadła przy stole.
-Co Ty wyprawiasz?- wyszeptał Ron.
-Nic, ja tylko…- nie zdążyła dokończyć dziewczyna, gdy na całej Sali słychać było echo głosu Profesora Dumbledore’a.

***

-Ekhem… - i spojrzał na trójkę gryffonów z pobłażaniem. – Chciałem tylko przypomnieć, jak co roku, że wchodzenie na trzecie piętro jest zakazane.  W swoich dormitoriach musicie znaleźć się przed ciszą nocną, która obowiązuje od 21:00, oraz, że życzę Wam smacznego!- machnął ręką, a na stołach pojawiły się różne potrawy. Hermiona wybrała jajecznicę i herbatę imbirową, Harry kolorowe kanapki i sok jabłkowy, a Ron, jak to Ron… próbował wszystkiego po trochu.
- Nauczyliście się na wróżbiarstwo?- zapytała dziewczyna.
- Hermiono, czy Ty zawsze musisz mówić o nauce? – ledwo co wykrztusił Ron, bo usta miał zapchane jedzeniem.
- A czy Ty zawsze musisz się tak obżerać?- dogryzła Rudzielcowi mądrala.
Ron złapał za pentkę kiełbasy, wziął gryza, i przeżuwał je patrząc Hermionie prosto w oczy.
-Ej, przestańcie.-powiedział Harry. – Może pójdziemy do Hagrida? – dodał po dłuższej chwili ciszy.
-Tak, to dobry pomysł. Ja już się najadłam. –oznajmiła rudowłosa.
- Ja też. – odpowiedział Harry.
Obydwoje skierowali głowy w stronę zajadającego się wędlinami Weasley’a. Hermiona zrobiła duże oczy, uniosła brwi i nabrała głęboki oddech.
-Chyba będziemy musieli chwilę na niego poczekać…
-No… chyba…- i zaczęli się śmiać.
Kiedy Ron się najadł, przyjaciele poszli po swoje płaszcze oraz szaliki, i spotkali się koło chatki Hagrida. Zapukali w drzwi. Powoli zaczynały się otwierać, a zza nich wyglądał jak dla nich: „olbrzym”.

***

-O holibka! To Wy, dzieciaki!- wykrzyknął wielkolud.-Właźcie, bo zimno. 
Jak kazał, tak zrobili.
-Zaparzyć Wam herbaty? Usiądźcie. – dodał.
- Z miłą chęcią się napijemy. – odpowiedziała Hermiona, a chłopcy kiwnęli głowami potwierdzając.
Hagrid podał im gorący napój w bardzo sporych, szarych kubkach, które kiedyś na pewno były białe, po czym usiadł naprzeciwko nich. Gryfońska trójka lubiła przychodzić do mężczyzny. Była tam taka luźna i ciepła atmosfera. Zawsze wychodzili z jego domku zaraz przed ciszą nocną. Dzisiaj również.
-Na brodę Merlina! Ale już późno! Zbierajcie się!- powiedział Hagrid patrząc na zegarek, który wisiał na grubym łańcuszku. Grupka zebrała się do wyjścia.
-Pa Hagrid!- wykrzyknęli wszyscy jednocześnie.
Dotarli do zamku.
- Może Cię odprowadzimy? – zapytał Ron.
- Nie, zbliża się już cisza nocna, lepiej idźcie sami. Poradzę sobie, pa!
-Dobra, pa. – odpowiedzieli.

 ***

5 komentarzy:

  1. ŁOŁ! Mo to mnie zaskoczyłaś! To wszystko to był sen? *.* O cholibka! xDD
    Genialny rozdział, naprawdę. Już się bałam że zabije Rona a tu nagle pobudka! O.O
    Fajne, fajne. :D
    Czekam na następną notkęęę;33
    Weny życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekst Draco na końcu mnie rozwalił xD
    "Ooo ... Granger. Twoje włosy wyglądają ... ładnie"
    Avada Kedavra i do przodu xD
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest dłużej, jest bardzo dobrze ;D
    Też miałam niemałe zdziwko, no ale zdarza się :D
    Zapraszam : http://dramione-invisible-love.blogspot.com
    Pozdrawiam,
    ichhassedich :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysł ok z tą Avadą, ale ja to bym się raczej nie uśmiechała.
    I w czwartej linice powinno być: zobaczy...? a tak jak ty napisałaś to się pisze po angielsku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń